Fatalna czwarta kwarta sprawiła, że Polska przegrała z Gruzją 57:75 na zakończenie mistrzostw Europy. Wobec takiego wyniku została sklasyfikowana na 14 miejscu, co niestety skutkuje spadkiem do dywizji B.
Polska dzięki świetnej czwartej kwarcie pokonała Bułgarię 87:66, odnosząc premierowe zwycięstwo na tegorocznych mistrzostwach Europy. Dzięki temu Biało-Czerwoni pozostawali w grze o utrzymanie w Dywizji A. By to osiągnąć, potrzebowali jeszcze jednej wygranej. W ostatnim dniu turnieju ich rywalem był Gruzja. Oba zespoły spotkały się już na zakończenie fazy grupowej. Wówczas nasza drużyna długo prowadziła, ale ostatecznie na skutek słabszej postawy w ostatniej kwarcie przegrała 62:67. Teraz przyszedł czas na rewanż. Stawką pojedynku było pozostanie w elicie. Gruzini również wygrali poprzedni mecz, pokonując Chorwatów 90:81.
Spotkanie rozpoczęliśmy w składzie: Łosiak, Musiałek, Nagel, Folga, Boruciński-Hrycyk. Była to bardzo mocna fizycznie piątka. Konto punktowe naszego zespołu dwoma celnymi rzutami z linii wolnych otworzył Boruciński-Hrycyk. Niestety znów dawaliśmy rywalom okazje do ponowień. Po skutecznej penetracji Piotra Łosiaka prowadziliśmy 8:6. W początkowym fragmencie kilkukrotnie zdobyliśmy punkty w ten sposób. Obrona wewnętrzna rywali pozostawiała wiele do życzenia. Staraliśmy się to wykorzystać. Na dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty był remis po 16. Z uwagi na stawkę spotkania, żadna ze stron nie chciała popełnić błędu. W tym fragmencie byliśmy nieco aktywniejsi, dlatego po 10 minutach prowadziliśmy 20:18. Przy zachowaniu większej dokładności przewaga mogła być jeszcze wyższa.
Drugą kwartę rozpoczęliśmy od celnego rzutu za trzy. Gruzini raz za razem zbierali piłkę w ataku. Dodatkowe posiadania dawały im szansę na poprawę swoich akcji. Dzięki temu trzymali się blisko. Ważną trójkę o tablice trafił Bartosz Folga. Niestety po stracie na własnej połowie w naszym wykonaniu, błyskawicznie był remis po 28. Wówczas trener Kloziński poprosił o czas. Chcąc wygrać ten mecz, nie powinniśmy podawać ręki rywalowi w taki sposób. Polacy stanęli obroną strefową. Dodatkowo bardzo dobrze chronili obręcz, notując 4 bloki w pierwszej połowie. Niestety zdarzało im się zbyt dużo niefrasobliwości w ataku, która nie pozwoliła na wypracowanie większej przewagi. W ostatniej akcji drugiej kwarty Gruzini zanotowali celny rzut za trzy o tablicę. Po dwudziestu minutach było 32:35. Niestety nasz zespół solidnie zapracował na taki stan rzeczy, popełniając wiele niewymuszonych błędów. Trener Kloziński miał o czym myśleć w szatni.
Rywale rozpoczęli drugą połowę od punktów z ponowienia. Zanotowali serię 6:0, odskakując na rekordowe 9 „oczek”. Opiekun Polaków musiał reagować przerwą. Już na tym etapie zanotowaliśmy 10 strat. Uwagi szkoleniowca przyniosły efekt, bo szybko zdobyliśmy cztery punkty. Po skutecznej penetracji w naszym wykonaniu było 40:45. Niestety rywale odpowiedzieli celną trójką. Po akcji 2+1 Piotra Łosiaka znów zbliżyliśmy się do przeciwników. Dodatkowo mogliśmy sobie pozwolić na mocniejszy nacisk w obronie, gdyż długo mieliśmy zero przewinień na koncie. Po trzech kwartach było 46:49.
Na początku ostatniej części rywale, wciąż utrzymywali kilkupunktowy dystans. Z półdystansu trafił Gabriel Sularski, ale Gruzini znów uciekli na niebezpieczne 10 „oczek”. Było to mniej więcej w połowie czwartej kwarty. Dzięki temu wynikowi złapali oni właściwy rytm i dużą pewność siebie, osiągając 12 punktów przewagi. Ostatecznie Polska słabo zagrała w czwartej kwarcie (11:26), dlatego przegrała z Gruzją 57:75. Taki rezultat sprawił, że Biało-Czerwoni skończyli mistrzostwa Europy na 14 miejscu, spadając do Dywizji B.
Polska-Gruzja 57:75
Dla Polski punktowali: Gabriel Sularski 18, Piotr Łosiak 13, Franciszek Boruciński-Hrycyk 9, Oliwier Botorek 6, Bartosz Folga 5, Michał Nagel 2, Filip Dereszyński 2, Wojciech Bloch 2, Stanisław Musiałek 0, Borys Szopa 0, Patryk Hurynowicz 0, Vincent Berliński 0.
Relacjonował: Oskar Struk
Foto: FIBA