

PGE Start Lublin osiągnął historyczny sukces, awansując do półfinału Mistrzostw Polski. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego pokonali w ćwierćfinale Czarnych Słupsk 3:2. Życiową serię rozegrał Michał Krasuski, notując między innymi rekord kariery.
- Tomasz Gielo, Surne Bilbao Basket, Liga ACB, w SMS w sezonie 2010/2011
Kolejna porażka zespołu Tomasza Gielo po ofensywnym meczu. Tym razem Surne Bilbao Basket przegrało z Baskonią 97:100. Skrzydłowy spędził na parkiecie 17 minut i 24 sekundy, zdobywając 6 punktów. Do swojego dorobku dopisał asystę i przechwyt.
- Patryk Wilk, Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz, w SMS w sezonie 2015/2016
Awans do Orlen Basket Ligi nie dla Astorii Bydgoszcz. Podopieczni Grzegorza Skiby w decydującym meczu w Krośnie trzymali się w grze jedynie w pierwszej połowie. Działo się to za sprawą świetnie dysponowanego Martycego Kimbrougha, który niemal w pojedynkę trzymał na swoich barkach atak zespołu. Po zmianie stron gospodarze podkręcili tempo. Przyjezdni nie byli w stanie odpowiedzieć we właściwy sposób. Zabrakło wsparcia ze strony pozostałych zawodników. W efekcie decydujące starcie zakończyło się wynikiem 80:89. Patryk Wilk spędził na boisku niespełna 22 minuty, uzyskując 5 punktów, 4 zbiórki i asystę. Kolejna próba awansu do ekstraklasy już w następnym sezonie. Będzie to niezwykle trudne zadanie, gdyż rozgrywki pierwszoligowe już teraz zapowiadają się bardzo wyrównane. Kilka innych mocnych zespołów ma dokładnie taki sam cel.
- Piotr Wińkowski, Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz, w SMS w sezonie 2021/2022
Piotr Wińkowski w tym samym meczu grał 14 minut i 18 sekund, notując jedynie zbiórkę.
- Dominik Olejniczak, Saint-Quentin Basket-Ball, liga francuska, w SMS w sezonie 2014/2015
Zespół Dominika Olejniczaka odpadł z gry o play-off dopiero na ostatniej prostej. Saint-Quentin wygrał pierwszy mecz fazy play-in z Nancy 88:81, a środkowy zdobył 14 punktów, miał 11 zbiórek i asystę w 23 minuty i 18 sekund. W decydującym starciu z Dijon jego drużyna przegrała 79:92. Olejniczak ponownie zdobył 14 punktów, do których dołożył 5 zbiórek i asystę w 25 minut i 21 sekund. Sezon zakończyli na dziewiątym miejscu. Polak może być jednak zadowolony ze swojej postawy. Imponował regularnością, co zaowocowało nagrodą dla najlepszego zbierającego rundy zasadniczej. W takiej formie powinien znaleźć się w kadrze Polski na zbliżające się mistrzostwa Europy, których faza grupowa na przełomie sierpnia i września zostanie rozegrana w naszym kraju. Ciekawe, czy podobnego zdania jest trener Igor Milicić, który w eliminacjach regularnie pomijał naszego absolwenta.
- Maciej Bojanowski, Górnik Zamek Książ Wałbrzych, w SMS w sezonie 2014/2015
Górnik Wałbrzych poza najlepszą czwórką. Podopieczni Andrzeja Adamka mogli przed własną publicznością zapewnić sobie awans do strefy medalowej, jednak dwukrotnie nie sprostali Legii Warszawa. W trzecim spotkaniu nie mieli nic do powiedzenia, przegrywając 64:74. Maciej Bojanowski grał ponad 23 minuty, uzyskując 6 punktów i 3 zbiórki. W kolejnym starciu, będący pod ścianą gospodarze zaprezentowali się dużo lepiej. Mogli nawet rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść w regulaminowym czasie gry, jednak w ostatniej akcji nie zdołali trafić do kosza. Źle zaczęli dodatkowe 5 minut i nie byli już w stanie odrobić strat, przegrywając 85:94. Skrzydłowy grał niespełna 13 minut, uzyskując jedynie 5 zbiórek. Beniaminek ma za sobą rewelacyjny sezon, okraszony zdobyciem Pucharu Polski oraz piątym miejscem w ligowej tabeli. Maciej Bojanowski nie zamierza zmieniać pracodawcy w kolejnym sezonie.
- Mikołaj Witliński, Trefl Sopot, w SMS w sezonie 2013/2014
W starciu ubiegłorocznych finalistów lepszy Trefl Sopot. Mistrzowie Polski mogli zakończyć rywalizację wcześniej, ale dali się dogonić. W kolejnym spotkaniu nie było już wątpliwości. Sopocianie zagrali dojrzałą koszykówkę, kontrolując przebieg spotkania od początku do końca. Wygrali zasłużenie czwarty mecz 94:68, a całą serię 3:1. Mikołaj Witliński grał nieco ponad 19 minut, uzyskując 4 punkty i zbiórkę. Warto podkreślić, że ekipa znad morza jest jedynym zespołem z poprzedniego sezonu, który zdołał powtórzyć awans do strefy medalowej. W półfinale Żółto-Czarni zmierzą się z PGE Startem Lublin. Początek rywalizacji w środę w Sopocie.
- Michał Krasuski, PGE Start Lublin, ostatni sezon w SMS 2018/2019
PGE Start Lublin jechał do Słupska z zamiarem zakończenia serii. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego po raz kolejny udowodnili, że są przede wszystkim zespołem własnego parkietu. Mecz numer trzy przegrali 73:92. Michał Krasuski zaprezentował się jednak z bardzo dobrej strony – w 28 minut i 25 sekund zdobył 23 punkty, miał 2 zbiórki, asystę i 3 przechwyty, ustanawiając nowy rekord kariery. W kolejnym starciu lublinianie znów nie potrafili znaleźć odpowiedzi na grę rywali. Przegrali jeszcze wyżej, 57:89. Krasuski zagrał 24 minuty i 13 sekund, notując 3 punkty, 7 zbiórek, asystę i przechwyt. Decydujący piąty mecz rozegrano w Lublinie. Gospodarze świetnie weszli w spotkanie, narzucili swoje warunki i od początku do końca kontrolowali przebieg gry. Pewnie pokonali Czarnych 109:94. Obwodowy Startu spędził na parkiecie 24 minuty i 23 sekundy, zdobył 12 punktów, miał 2 zbiórki, asystę i 2 przechwyty. Start wygrał serię 3:2 i zasłużenie awansował do strefy medalowej. W półfinale zmierzy się z Treflem Sopot. Będzie chciał sprawić kolejną niespodziankę i z pewnością nie stoi na straconej pozycji, biorąc pod uwagę wydarzenia z rundy zasadniczej, w której lublinianie dwukrotnie okazali się lepsi.
Foto: Andrzej Romański/PLK.pl
Opracował: Oskar Struk