

W najnowszym notowaniu akcentujemy historyczny wyczyn PGE Startu Lublin, z Michałem Krasuskim w składzie, który sensacyjnie pokonał Trefl Sopot w serii 3:2, uzyskując awans do finału. W nim podopieczni Wojciecha Kamińskiego zmierzą się z inną rewelacją sezonu, czyli z Legią Warszawa.
- Mikołaj Witliński, Trefl Sopot, w SMS w sezonie 2013/2014
Pewną prawidłowością serii pomiędzy Treflem Sopot a PGE Startem Lublin było to, że wygrywała ta drużyna, która lepiej weszła w mecz. Znalazła ona również potwierdzenie w trzecim starciu. Sopocianie od początku musieli gonić wynik. Choć grali zrywami, to ostatecznie przegrali 84:92. Mikołaj Witliński spędził na boisku 21 minut i 23 sekundy, uzyskując 6 punktów, 7 zbiórek i 2 przechwyty. Wobec tego wyniku mistrzowie polski ponownie musieli odrabiać straty w półfinałowej rywalizacji. Po raz kolejny wywiązali się z tego zadania. Czwarty pojedynek był pełen zwrotów akcji. Kilku zawodników musiało opuścić boisko z powodu nadmiaru przewinień. O ostatecznym rozstrzygnięciu zdecydowała dogrywka. Tref miał więcej szczęścia w końcówce, dlatego wygrał 95:93, doprowadzając w serii do remisu 2:2. Środkowy ponownie był aktywny. Grał przez 22 minuty i 16 sekund. W tym czasie zanotował na swoim koncie 8 punktów, 4 zbiórki, 2 asysty i przechwyt. Zatem o losach awansu do finału zdecydował piąty mecz rozegrany w Sopocie. Pomimo wagi spotkania, gospodarze wyszli na boisko nieskoncentrowani. Błyskawicznie przegrywali 0:11. W efekcie ponownie przez cały mecz musieli gonić wynik. W grze trzymał ich jedynie świetnie dysponowany Jakub Schenk, autor 28 punktów. Gdy w ostatniej kwarcie wydawało się, że mistrzowie Polski zaliczą spektakularny powrót do gry, to jednak w kluczowych momentach zabrakło im precyzji w wykończeniu. Teraz można jedynie spekulować, czy wynik byłby inny, gdyby na parkiecie w tym czasie przebywał Mikołaj Witliński, a nie wyjątkowo nieskuteczny Geoffrey Groselle. Nasz absolwent zapisał na swoim koncie 7 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty i przechwyt. Jego zespół przegrał 72:79. Wobec tego wyniku sopocianie nie obronią tytułu mistrza Polski. Na pocieszenie pozostaje im walka o brązowy medal. W formie dwumeczu zmierzą się z innym przegranym tego sezonu, czyli Anwilem Włocławek.
- Michał Krasuski, PGE Start Lublin, ostatni sezon w SMS 2018/2019
W meczu numer 3. Michał Krasuski grał niespełna 12 minut, uzyskując 2 punkty i tyle samo zbiórek. W kolejnym starciu spędził na boisku nieco więcej minut, bo prawie 24. To przełożyło się na statystyki na poziomie 4 punktów, 5 zbiórek i 2 asyst. Skrzydłowy specjalizujący się w obronie miał również do zrealizowania określone zadania w decydującym starciu. Świetnie naciskał na obwodowych graczy rywali, konsekwentnie utrudniając im podjęcie właściwej decyzji. Choć w statystykach zapisał jedynie 4 punkty, tyle samo przechwytów i 3 zbiórki, to jego wkład w końcowy sukces zespołu był bardzo duży. Lublinianie wygrali piąty mecz 79:72, a całą serię 3:2. Dzięki temu uzyskali historyczny awans do finału. W nim zmierzą się z Legią Warszawa, będąc zespołem wyżej rozstawionym. Przewaga parkietu może być w tej rywalizacji bardzo istotna, ponieważ podopieczni Wojciecha Kamińskiego dużo lepiej czują się na własnym obiekcie niż w delegacji.
Foto: Andrzej Romański/PLK.pl
Opracował: Oskar Struk