

W meczu 1/8 finału Mistrzostw Europy U20 Polska przegrała z Litwą 73:84. Na nic zdały się 22 punkty Joela Ćwika. Teraz naszą drużynę czeka walka o miejsca 9–16. W czwartek zmierzymy się z przegranym w meczu Niemcy vs Słowenia.
Sytuacja przed spotkaniem:
Reprezentacja Polski fazę grupową Mistrzostw Europy zakończyła na drugim miejscu, ustępując jedynie Izraelowi. To właśnie z tym zespołem przegrała w ostatnim meczu 75:91. Wcześniej skutecznie odrobiła straty w starciu z Hiszpanią, a na inaugurację turnieju pokonała Finlandię.
W 1/8 finału dość niespodziewanie zmierzy się z Litwą, która w grupie B uplasowała się na zaledwie trzeciej pozycji, legitymując się bilansem 1:2. Najpierw przegrała z Grecją 65:84, później rozgromiła najsłabszą w stawce Rumunię 106:66, a na zakończenie uległa Czechom 79:82.
Dotychczas liderem punktowym zespołu prowadzonego przez legendarnego Dariusa Songailę jest Justas Stonkus, który zdobywa średnio 12 punktów na mecz. Tak trener Krzysztof Szablowski wypowiedział się na temat naszego najbliższego rywala, cytowany przez oficjalną stronę związku:
„To zespół, w którym zawodnicy na pozycjach 3, 4 oraz 5 potrafią grać wymiennie. Ich atutem na pewno jest walka pod tablicami. Będziemy musieli się temu przeciwstawić, nie zapominając przy tym o graczach obwodowych. Rozgrywający Litwy dużo widzą. Potrafią właściwie odczytywać sytuacje na boisku. Istotna przy grze naszych rywali będzie obrona zasłon dwójkowych i wyeliminowanie strzelców.” – analizuje szkoleniowiec.
Żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, kto jest faworytem tego starcia, warto spojrzeć na wskazania bukmacherów. Ich zdaniem, na papierze bliżej wygranej są nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy – kurs na ich zwycięstwo wynosi zaledwie 1.25. Znacznie więcej można zyskać, typując triumf Polaków – kursy oscylują w granicach 3.35.
To dość jednoznaczne wskazanie na Litwinów. Na szczęście sport lubi niespodzianki. Młodzi kadrowicze już nieraz udowodnili – także w tym turnieju – że potrafią grać z wyżej notowanymi przeciwnikami. Świetnie odnajdują się w sytuacjach, gdy presja ciąży na rywalu. Miejmy nadzieję, że podobnie będzie i tym razem.
Przebieg spotkania:
Polacy zaczęli mecz w tradycyjnym już ustawieniu: Sowiński, Rutecki, Sternicki, Szumert i Lipiński.
Pierwsze punkty w meczu należały do Litwinów, którzy po akcji dwójkowej wykorzystali otwartą pozycję na dystansie. Na szczęście akcję z szybkiego ataku wykończył lider naszego zespołu, czyli Tymoteusz Sternicki. Punktował również w kolejnych próbach, wyprowadzając Polskę na minimalne prowadzenie 5:3. Rywale konsekwentnie wykorzystywali przewagę w strefie podkoszowej. Dobra obrona Polaków pozwalała im wyprowadzać skuteczne kontry. Podeszli do spotkania bez zbędnego respektu dla faworyzowanego rywala. W efekcie po pierwszej kwarcie prowadzili 20:16.
Drugą kwartę lepiej otworzyli rywale, którzy błyskawicznie odrobili minimalną stratę. Polacy jednak trzymali się w grze. Nie byli już jednak tak skuteczni jak w pierwszych 10 minutach. Przełamali jednak chwilowy przestój, wychodząc nawet na trzypunktowe prowadzenie. Ponownie mieli jednak problemy z zestawieniem, pozwalając przeciwnikom na akcje 2+1. Do przerwy było 37:36. Przewaga naszego zespołu mogłaby być jeszcze większa, gdyby nie wspomniane błędy techniczne. Jeśli Polacy myśleli o awansie do kolejnego etapu, to koniecznie musieliby je ograniczyć do minimum. Pierwsza połowa pozwalała na minimalną dozę optymizmu, gdyż Litwini nie grali dotychczas oszałamiającego basketu. Było widać, że obie strony są nieco przytłoczone stawką spotkania. Po 20 minutach gry najwięcej punktów wśród podopiecznych Krzysztofa Szablowskiego zanotował Joel Ćwik – 14. Dla rywali 8 oczek zdobył Aleksas Bieliauskas.
W drugą połowę ponownie lepiej weszli rywale – zespołowo w ataku i twardo w obronie. Polaków w grze utrzymywała jedynie indywidualna skuteczność obwodowych. Szala przechylała się w stronę Litwinów, którzy nadal dominowali na tablicach. Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry było 55:59. Początek czwartej kwarty, co gorsza, również należał do rywali. Coraz bardziej uwidaczniała się ich przewaga w strefie podkoszowej. Nasi koszykarze z kolei mieli problemy z wypracowaniem sobie dogodnej pozycji rzutowej. W efekcie na 4 minuty przed końcem czwartej kwarty przegrywali 10 punktami – 63:73.
Od tego momentu rywale kontrolowali przebieg meczu. Mając świadomość upływającego czasu, Polacy zaczęli stosować podwojenia. Niestety nie przyniosły one skutku w postaci przechwytów. Co więcej, tworzyło to otwarte pozycje dla Litwinów. Podopieczni Krzysztofa Szablowskiego podejmowali rzuty za 3 z nieprzygotowanych pozycji. Ostatecznie zasłużenie przegrali 73:84. Najwięcej punktów dla naszego zespołu zdobył Joel Ćwik – 22. Wśród zwycięzców 18 oczek zanotował Mantas Juzenas. To właśnie jego akcje w czwartej kwarcie przesądziły o wygranej Litwinów. Dodatkowo, nie można wygrać tak ważnego spotkania, jeśli po raz kolejny w sposób wyraźny przegrywa się walkę na tablicach – tym razem 36 do 46.
Polska – Litwa 73:84 (20:16, 17:20, 18:23, 18:25)
Dla Polski punktowali:
Joel Ćwik 22, Tymoteusz Sternicki 12, Jakub Szumert 12, Maciej Nagel 8, Szymon Nowicki 7, Jacek Rutecki 5, Paweł Sowiński 2, Aleksy Walczak 2, Karol Kankowski 2, Rafał Szpakowski 1, Hubert Lipiński 0, Igor Urban 0.
Trener: Krzysztof Szablowski, as. Mariusz Niedbalski, Maciej Jankowski.
Następny mecz:
Teraz Polaków czeka walka o miejsca 9-16. W czwartek zmierzą się z przegranym z pary Słowenia – Niemcy. Godzina spotkania zostanie podana w terminie późniejszym.
Foto: FIBA
Relacjonował: Oskar Struk