

W pierwszym meczu Mistrzostw Europy o miejsca 9–12 reprezentacja Polski pewnie pokonała Belgię 81:64. Najskuteczniejszym zawodnikiem naszego zespołu był Szymon Nowicki, zdobywca 12 punktów. W niedzielę, w meczu o dziewiąte miejsce, zagramy z Czechami.
Sytuacja przed spotkaniem:
Po tym, jak reprezentacja Polski przegrała swój mecz 1/8 finału z Litwą 73:84, musiała zadowolić się rywalizacją o miejsca 9–16. Choć rozczarowanie po porażce z naszymi sąsiadami było zrozumiałe, to młodzi kadrowicze przekuli je w pozytywną sportową złość. Ta metamorfoza zaowocowała wygraną z Niemcami 83:69. Był to bardzo cenny triumf, który zapewnił podopiecznym Krzysztofa Szablowskiego realizację celu minimum w postaci utrzymania w Dywizji A. Jak deklaruje szkoleniowiec, jego zespół nie zamierza się na tym zatrzymywać: „Dwoma dobrymi meczami chcemy zakończyć ten turniej, aby mieć super wspomnienia po wspólnie spędzonym czasie” – przekonuje opiekun Biało-Czerwonych, cytowany przez media społecznościowe Związku.
Naszym kolejnym przeciwnikiem będzie Belgia, która na początek fazy pucharowej nie miała nic do powiedzenia w starciu z Francją, przegrywając 57:74. Z kolei w ostatnim pojedynku poradziła sobie z grupowym rywalem Polaków – Finlandią, 79:74. Belgowie, w odróżnieniu od nas, nie mają wyraźnego lidera punktowego. Dotychczas najwyższą średnią, na poziomie 11 oczek, może pochwalić się Lukijan Zečević. To uniwersalny skrzydłowy serbskiego pochodzenia, który dysponuje niezłym rzutem z dystansu. Na pewno będzie stanowił spore zagrożenie.
Tradycyjnie przed meczem spójrzmy na wskazania bukmacherów. Tym razem mają oni wyraźnego faworyta – i jest nim reprezentacja Polski. Kurs na Polaków wynosi zaledwie 1,35, natomiast wygrana Belgów wyceniana jest na około 3 zł. Ciekawe, która z drużyn okaże się lepsza w bezpośrednim starciu?
Przebieg spotkania:
Biało-Czerwoni rozpoczęli mecz w takim samym składzie jak dzień wcześniej, czyli Sowiński, Ćwik, Sternicki, Szumert i Lipiński. Pierwsze punkty w meczu należały do Polaków – akcję dwójkową rzutem spod kosza wykończył Hubert Lipiński. W początkowych fragmentach oba zespoły szukały właściwego rytmu. Aktywny pod atakowanym koszem Lipiński robił użytek z przewagi wzrostu i tężyzny fizycznej. Dwa punkty po sprytnym manewrze zdobył Joel Ćwik. Belgowie wyszli jednak na prowadzenie dzięki skutecznej próbie za trzy punkty. Nasi zawodnicy zaczęli się spieszyć, oddając niecelne rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Na szczęście szybko zapunktował Maciej Nagel, a trójkę dorzucił Jacek Rutecki. Wobec takiego obrotu spraw opiekun rywali poprosił o czas. Było wówczas tylko 15:14. W pierwszej kwarcie dominował raczej atak pozycyjny. Skończyła się ona remisem po 17.
Kolejne 10 minut skutecznym wyjściem na kosz otworzył Szymon Nowicki. Silny skrzydłowy poszedł za ciosem i po chwili zdobył kolejne dwa punkty. Przeciwnicy odpowiedzieli indywidualnym zagraniem. Polakom brakowało płynności w ataku, nadrabiali to jednak grą w obronie. Belgowie ponownie celnie przymierzyli z dystansu, wychodząc na prowadzenie 23:21. Trener Szablowski poprosił o przerwę na żądanie. Uwagi przyniosły efekt w postaci trójki Jacka Ruteckiego. Przeciwnicy opierali swoją grę na rzutach z daleka, nam – co gorsza – przytrafiały się błędy techniczne. Na szczęście szybko opanowaliśmy sytuację, wychodząc na minimalne prowadzenie. Poszliśmy za ciosem, notując serię punktową. Dzięki temu do przerwy prowadziliśmy 35:33.
Rywale trzymali się w grze wyłącznie za sprawą rzutów za trzy, notując rewelacyjną 45-procentową skuteczność – trafili 5 z 11 prób. Polacy nie mieli się czym pochwalić w tym względzie. W pierwszych 20 minutach tylko 2 z 12 rzutów znalazły drogę do kosza, co daje zaledwie 16% skuteczności. Na tym etapie meczu najskuteczniejszym wśród podopiecznych Krzysztofa Szablowskiego, dość niespodziewanie, był Hubert Lipiński – autor 10 punktów. Dla rywali również 10 oczek miał Daniel Ntambwe Kanbundji. Co ciekawe, zero punktów uzyskał Jakub Szumert, nie oddając w pierwszej połowie nawet rzutu.
Na początku drugiej połowy Belgowie zdecydowali się na obronę strefową. Nie zmieniło to jednak znacząco obrazu gry. Nadal stroną przeważającą był nasz zespół, który starał się wyprowadzać kontrataki z dobrej obrony. Po kolejnej udanej akcji odskoczył na pięć punktów. Trener przeciwników znów poprosił o przerwę. Było wówczas 46:41. W końcu zapunktował wywołany przez nas do tablicy Jakub Szumert. Belgowie nie zamierzali jednak odpuszczać i trzymali się dość blisko. Sytuację celnym rzutem za trzy punkty uspokoił Rafał Szpakowski. Sęk w tym, że po chwili rywale odpowiedzieli tym samym. Po trzech kwartach nadal w nieco lepszej sytuacji byli Polacy, którzy prowadzili 58:50.
Na początku kolejnej części gry Biało-Czerwoni osiągnęli rekordową, dwucyfrową przewagę. Konsekwentnie eksponowali swoje atuty. Skuteczny w polu trzech sekund był Maciej Nagel. Błyskawicznie osiągnęliśmy kolejną barierę w postaci osiemnastopunktowego prowadzenia. W grze naszego zespołu pojawił się luz wynikający z bezpiecznego dystansu. Jego atak funkcjonował jak dobrze naoliwiona maszyna.
Ostatecznie reprezentacja Polski w pełni zasłużenie pokonała Belgów 81:64. Dzięki temu w ostatnim dniu turnieju zagra o dziewiąte miejsce. Jej rywalem będą Czesi. Martwić może jedynie groźnie wyglądająca kontuzja barku Jakuba Szumerta. Liderowi naszego zespołu życzymy dużo zdrowia.
W sobotnim pojedynku najskuteczniejszym z Polaków był Szymon Nowicki, zdobywca 12 punktów. Był to jednak pokaz zespołowej siły. Każdy zawodnik miał swój wkład w ten sukces. Wśród rywali aż trzech graczy zdobyło po 10 punktów.
Polska – Belgia 81:64 (17:17, 18:16, 23:17, 23:14)
Polska: Szymon Nowicki 12, Hubert Lipiński 10, Jakub Szumert 9, Jacek Rutecki 9, Joel Ćwik 9, Maciej Nagel 8, Tymoteusz Sternicki 8, Rafał Szpakowski 6, Aleksy Walczak 5, Karol Kankowski 3, Paweł Sowiński 2, Igor Urban 0.
Trener: Krzysztof Szablowski, as, Mariusz Niedbalski, Maciej Jankowski.
Następny mecz:
Dzięki wygranej z Belgią reprezentacja Polski na zakończenie Mistrzostw Europy zagra z Czechami. Stawką będzie dziewiąte miejsce. Początek spotkania w niedzielę o godz. 14:30. Zachęcamy do śledzenia transmisji internetowej. Liczymy na udane zwieńczenie turnieju.
Foto: FIBA
Relacjonował: Oskar Struk