Mikołaj Witliński

Śledząc losy absolwentów SMS PZKosz Władysławowo, zapraszamy do przeczytania wywiadu z Mikołajem Witlińskim, który opowiada o obecnej sytuacji Trefla Sopot.

Oskar Struk: Jak oceniasz poprzedni sezon w wykonaniu Trefla Sopot?
Mikołaj Witliński: Zdobycie przez nas dwa sezony z rzędu medalu jest potwierdzeniem jakości i systematyczności w wygrywaniu. Ten wynik mówi sam za siebie, zwłaszcza że żadna inna ekipa z wcześniejszych rozgrywek nie była w stanie tego powtórzyć. Myślę, że był to udany sezon i możemy go zapisać do tych lepszych. Mimo wszystko zakończyliśmy go z trofeum i z medalem.

– Co zdecydowało o tym, że przed bieżącym sezonem podpisałeś długoterminową umowę z Treflem Sopot?
– Dobrze się tutaj czuję. Trefl docenił mój wkład w ostatnie sukcesy klubu. Dostałem nową ofertę. Nie zastanawiałem się długo, ponieważ chciałem tu zostać. Wiem, że Trefl ma zawsze ambitne plany. Walka o mistrzostwo Polski to jest cel numer jeden. Ważna była też możliwość rozgrywania dwóch meczów w tygodniu dzięki udziałowi w europejskich pucharach. Tylko systematyczna gra z wymagającymi rywalami zapewni mi odpowiedni rozwój. Trefl to wszystko gwarantuje. Jest to świetny klub z bardzo dobrą organizacją. Utożsamiam się też z miastem i z kibicami. Z tych właśnie powodów zdecydowałem się na przedłużenie umowy.

– Jak w bieżącym sezonie zmieni się twoja rola w zespole, biorąc pod uwagę, że będziesz tworzył duet środkowych z Szymonem Zapałą?
– Na pewno chcę poprawić swoją grę w ataku i mieć większy udział w poczynaniach ofensywnych. Nie chcę składać żadnych szumnych deklaracji, bo tu nie chodzi o słowa, a o czyny. Mam nadzieję, że uda mi się do mojej gry dołożyć kolejne elementy, które dotychczas były przeze mnie nieco mniej wykorzystywane.

– Jak oceniasz okres przygotowawczy?
– Na pewno nie należy go oceniać przez pryzmat wysokiej porażki z Dzikami Warszawa. To był tylko sparing, na który nałożyły się nasze wewnętrzne problemy, w tym narastające zmęczenie. Okres przygotowawczy na pewno był bardzo ciężki, pracowity. Było dużo jednostek treningowych. Musieliśmy się też dostosować do metod nowego trenera, co kosztowało nas trochę czasu. Myślę, że proces zgrywania zespołu nadal trwa. Moim zdaniem był to pożyteczny czas, który solidnie przepracowaliśmy.

– Dotychczas pracowałeś z Žanem Tabakiem. Teraz w klubie nastał nowy rozdział, który postara się napisać Fin Mikko Larkas. Jakbyś scharakteryzował filozofię tego szkoleniowca?
– Myślę, że obrona dalej będzie priorytetem w naszej grze. To się nie zmieni, bo jeśli chcemy grać o najwyższe cele, to nadal musimy grać dobrą zespołową obronę. Szczelna defensywa to od lat nasz znak rozpoznawczy. Nowe rozwiązania taktyczne powinny dotyczyć ataku. Tym, co wyróżnia Mikko Larkasa, jest płynność gry w ofensywie. Trudno jest ich tak jednoznacznie porównać. Każdy trener ma swoją filozofię i kładzie nacisk na inne rzeczy.

– Jak oceniasz potencjał obecnego zespołu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że część zawodników ma za sobą poważne urazy?
– Myślę, że mamy bardzo fajny, młody, ambitny zespół. Zawodnicy, którzy wrócili po kontuzjach, na pewno chcą pokazać, że są z wysokiej półki koszykarskiej. Kontuzje zapewne pokrzyżowały im plany, ale będąc w pełni zdrowymi, nadal mogą wrócić na wysoki poziom. Powrót do gry po poważnych urazach na pewno nie jest łatwy. Należy się cieszyć, że te urazy nie zakończyły ich kariery i nadal mogą robić to, co kochają, czyli uprawiać sport. Jesteśmy charakterną grupą ludzi, co widać chociażby na treningach. Nikt nie odpuszcza. Jest pewien powiew świeżości. Mimo wszystko uważam, że mamy w drużynie sporo talentu.

– Jakie cele stawiacie sobie na nadchodzący sezon?
– Zostałem w Sopocie, by walczyć o mistrzostwo Polski. To jest zawsze cel numer jeden. Jeśli chodzi o europejskie puchary, to chcemy przede wszystkim przejść do następnej rundy i na tym się skupiamy.

Rozmawiał: Oskar Struk
Foto: Energa Trefl Sopot

Podobne wpisy