W półfinale turnieju Imienia Macieja  Witlińskiego SMS PZKosz Władysławowo uległ wyraźnie rezerwom Energi Trefla Sopot 59:87. Najwięcej punktów dla podopiecznych Mariusza Niedbalskigo zdobył Franciszek Boruciński-Hrycyk, 22. W sobotę ekipa z Władysławowa otrzyma szansę na rehabilitację w meczu o trzecie miejsce. Jej rywalem będą gospodarze, czyli BSA AMW Arka Gdynia.

Sytuacja przed spotkaniem:

Koszykarze SMS PZKosz Władysławowo przygotowują się do zbliżającego się sezonu II Ligi oraz Centralnej Ligi Juniorów. Jednym z etapów  tych przygotowań jest udział w drugim turnieju Imienia Macieja Witlińskiego, którego syn Mikołaj był uczniem naszej szkoły, a obecnie pełni rolę środkowego Trefla Sopot. Ma za sobą również występy w barwach gdyńskiej Arki. Podopieczni Mariusza Niedbalskiego znają smak tego turnieju, gdyż w zeszłym roku wzięli udział w jego premierowej edycji. Wówczas triumfowali zawodnicy AZS UMK Transbruk Toruń. Teraz został on podzielony na 2 półfinały. Harmonogram wygląda następująco:

Piątek 5.09.2025

16:00 – Energa Trefl II Sopot SMS PZKosz Władysławowo

18:00 – Oficjalne otwarcie turnieju

18:30 – BSA AMW Arka Gdynia Enea Basket II Poznań

Sobota 6.09.2025

15:30 – Mecz o 3. miejsce

17:30 – Mecz o 1. miejsce

19:30 – Zakończenie turnieju z udziałem Mikołaja Witlińskiego

Sytuacja kadrowa:

Drużyna z Władysławowa przyjechała do Gdyni w następującym składzie:

Rozgrywający:

  • Stanisław Musiałek
  • Jan Grzesiak

Rzucający obrońca

  • Igor Jankowski
  • Marcel Snochowski
  • Filip Mącik
  • Olaf Wolszczak

3 – Skrzydłowi:

  • Rafał Matyga
  • Kacper Mącik
  • Gabriel Grzejszczyk

4 – Silni skrzydłowi:

  • Filip Woźniak
  • Kajetan Dettlaff
  • Patryk Redłowski

5 – Środkowi:

  • Franek Boruciński Hrycyk
  • Bas Braam
  • Kacper Jasiński

W zespole nie ma już Błażeja Czapli, który wybrał grę dla Legii Warszawa. Do Sopotu przeniósł się również Benjamin Nhial, który miał okazję zmierzyć się z byłymi kolegami. Widać po tym zestawieniu, że gry przedsezonowe to idealny sposób na zbudowanie hierarchii, wykrystalizowanie się liderów. Temu ma właśnie służyć udział w gdyńskim turnieju. W sparingach wynik jest sprawą drugorzędną. Bardziej liczy się możliwość sprawdzenia w boju. Warto podkreślić, że zespół w tym składzie trenuje zaledwie od kilku dni, więc naturalne jest, że potrzebuje czasu na zgranie. Z kolei  na ławce w roli drugiego trenera debiutował Daniel Rybkiewicz, który zamienił się miejscami z Michałem Mrozem.

Przebieg meczu:
SMS rozpoczął mecz w następującym zestawieniu: Stanisław Musiałek, Igor Jankowski, Rafał Matyga, Patryk Redłowski, Franciszek Boruciński-Hrycyk. Od początku było widać, że obie strony dopiero łapią rytm treningowy. Było dużo niedokładności i sporo biegania od kosza do kosza. Z początkowego marazmu szybciej otrząsnęli się podopieczni Mariusza Niedbalskiego. Wszystko za sprawą aktywnego po obu stronach parkietu Franciszka Borucińskiego-Hrycyk. Środkowy walczył na tablicach, wymuszał przewinienia, popisywał się  skutecznymi dobitkami. Brakowało mu jednak wsparcia ze strony kolegów, którzy nie mogli znaleźć odpowiedniej dyspozycji rzutowej. Skuteczna akcja na koniec kwarty spowodowała, że SMS po pierwszych 10 minutach przegrywał zaledwie 20:19. Kolejne 10 minut należało do sopocian, którzy dzięki dobrej obronie wyprowadzali kontrataki. Wygrywali również walkę na tablicach. Ekipa z Władysławowa nadal nie mogła znaleźć właściwego rytmu w ataku, zdobywając w tej części gry zaledwie 14 punktów. Po stronie strat musiała zapisać 21 oczek. W efekcie po pierwszej połowie przegrywała 33:41. Jeśli myślała o wygraniu tego meczu, to miała w drugiej połowie wiele do poprawy. Na szczęście trener Mariusz Niedbalski wykonał świetną pracę w szatni. Po zmianie stron jego podopieczni wyszli na parkiet z dużo lepszą energią. W efekcie zastosowali wyższą obronę, która pozwoliła na wyprowadzenie kilku kontrataków. Sekwencja udanych zagrań autorstwa Rafała Matygi, który najpierw celnie przymierzył z dystansu, później popisał się efektowną dobitką, sprawiła, że SMS błyskawicznie zbliżył się do rywali na odległość kilku punktów. Zapewne wyszedłby nawet na prowadzenie, gdyby nie fatalnie wykonywane przez całe spotkanie rzuty wolne. Kolejne pomyłki z linii sprawiały, że SMS marnował swoje szanse na przełamanie przeciwnika. Trefl z kolei opanował początkowe problemy i konsekwentnie odbudowywał przewagę. Z łatwością przedostawał się w strefę podkoszową, W odróżnieniu od naszego zespołu wykorzystywał swoje szanse na linii. Po 3 kwartach na tablicy wyników było 50:62. Wbrew oczekiwaniom ekipy z Władysławowa, ostatnie 10 minut nie przyniosło przełomu. Jej gra zupełnie się załamała. Nasza słaba egzekucja w ataku sprawiała, że podopieczni Marcina Stefańskiego rozwinęli skrzydła, zdobywając punkty na różne sposoby. Prowadzenie sopocian  rosło z minuty na minutę. W efekcie błyskawicznie przekroczyło 20 punktów. Wobec rozstrzygniętego wyniku trener Mariusz Niedbalski mógł dać pograć rezerwowym. Na boisku pojawili się Kacper Jasiński, Bas Braam czy debiutujący w zespole Olaf Wolszczak. Ostatecznie SMS PZKosz Władysławowo uległ wyraźnie rezerwom Energi Trefla Sopot 59:87. Najwięcej punktów dla podopiecznych Mariusza Niedbalskigo zdobył Franciszek Boruciński-Hrycyk, 22. W sobotę ekipa z Władysławowa otrzyma szansę na rehabilitację. W meczu o trzecie miejsce jej rywalem będą gospodarze, czyli BSA AMW Arka Gdynia, którzy musieli uznać wyższość zespołu Enea Basket II Poznań. Początek starcie o trzecie miejsce o godz. 15 30.

Dla SMS-u punktowali:

Franciszek Boruciński-Hrycyk 22, Rafał Matyga 10, Jan Grzesiak 9, Stanisław Musiałek 4, Marcel Snochowski 4, Patryk Redłowski 4, Filip Mącik 2, filip Woźniak 2, Bas Braam 2, Gabriel Grzejszczyk, Igor Jankowski, Kajetan Dettlaff, Kacper Jasiński, Olaf Wolszczak, 0.

Wyniki kwart:

  1. kwarta: 19:20
  2. kwarta: 14:21
  3. kwarta: 17:21
  4. kwarta 9:25

Z Gdyni relacjonował: Oskar Struk