Michał Szarbatke, obwodowy WKK Wrocław i SMS PZKosz Władysławowo, podsumowuje swoją karierę młodzieżową, której zwieńczeniem było mistrzostwo Polski U-19. Zapowiada również twardą walkę w starciu z liderem drugiej ligi.

Oskar Struk: Jakie to uczucie zdobyć mistrzostwo Polski U-19, będące ukoronowaniem Twojej przygody z koszykówką młodzieżową?
Michał Szarbatke, obwodowy WKK Wrocław i SMS PZKosz Władysławowo:
Jest to na pewno dla mnie wielkie wyróżnienie. Najfajniej jest zdobywać mistrzostwo Polski w meczu, który kończy przygodę z młodzieżówką. Lepszego zwieńczenia nie można było sobie wyobrazić. Bardzo długo na to pracowałem. W młodszych kategoriach wiekowych nie udało nam się zdobyć złotego medalu. Do sukcesów należy jeszcze dopisać drugie miejsce w Pucharze Polski.

Można więc powiedzieć, że ten rok jest dla mnie pełen sukcesów. Jestem w pełni spełniony. Podczas turnieju jestem bardzo skupiony na zadaniu i choć oczywiście emocje we mnie buzują, to nie daję po sobie tego poznać. Mecz finałowy zawsze wiąże się z dodatkowymi emocjami, a co gorsza, byłem w ostatnim okresie chory, co jeszcze potęgowało moje zdenerwowanie. Na szczęście wszystko skończyło się po naszej myśli. Powoli zaczyna do mnie docierać, że jestem mistrzem Polski. Na początku nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale powoli zaczyna to do mnie docierać.

Czy od początku turnieju czuliście, że jesteście na tyle w dobrej formie, by zdobyć złoty medal?

Na pewno od początku wiedzieliśmy, że chcemy zdobyć tytuł mistrzowski. Graliśmy o najwyższe cele. Rozegranie pięciu meczów w ciągu pięciu dni wiąże się z obciążeniem i trener dobrze rozkładał nasze siły. Ja, wchodząc z ławki, dawałem drużynie dodatkowy napęd. Wytrzymaliśmy trudy turnieju. Chcieliśmy udowodnić, że jesteśmy jednym z najlepszych klubów w Polsce, jeśli chodzi o koszykówkę młodzieżową. W związku z tym, że od dwunastu lat nie zdobyliśmy mistrzowskiego tytułu, stanowiło to dla nas dodatkową motywację.

W ekipie Władysławowa grasz jako zawodnik pierwszego składu, z kolei w WKK wchodzisz z ławki. Która rola bardziej Ci odpowiada?

Dla mnie nie ma to większego znaczenia, chociaż wiadomo, że wolę wychodzić w pierwszym składzie. Moim zadaniem było dodanie zespołowi dodatkowej energii z ławki. Byłem głównie nastawiony na zdobywanie punktów, natomiast we Władysławowie mam jeszcze inne obowiązki związane z organizacją gry.

W jaki sposób przekładasz doświadczenie zdobyte na parkietach drugoligowych na rozgrywki młodzieżowe?

Rywalizując na co dzień w drugiej lidze, na pewno łatwiej gra mi się później z rówieśnikami, bo seniorzy są zdecydowanie silniejsi i bardziej doświadczeni. Fizyczność to aspekt, który dominuje w rozgrywkach młodzieżowych.

Jak na waszą postawę wpłynęła obecność Jakuba Galewskiego i Karola Prochorowicza, którzy na co dzień grają w 1. lidze?

Jeśli ma się w drużynie zawodników, którzy gwarantują odpowiednią jakość, to oczywiście samemu gra się łatwiej. Ich doświadczenie pierwszoligowe procentuje w rozgrywkach młodzieżowych. Galewski napędza grę, tworzy dogodne sytuacje rzutowe dla kolegów. Karol robił dobrą robotę pod koszem – zbierał piłki, dobijał rzuty, stawiał mocne zasłony.

Przejdźmy do rozgrywek drugoligowych, które wkraczają w decydującą fazę. Jak podchodzicie do rywalizacji w fazie play-off z liderem z Międzychodu?

Jesteśmy bardzo niewygodnym rywalem dla lidera. Wychodzimy na parkiet z nastawieniem, żeby uzyskać awans. Wydaje mi się, że czeka ich trudniejsza przeprawa niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. Nie grałem w obu meczach przeciwko temu zespołowi. Z tego powodu mnie nie znają, więc mogę być dla nich zaskoczeniem. Kluczowe będzie, aby w pierwszym meczu uzyskać przewagę punktową, bo na wyjeździe na pewno będzie nam ciężko. Wydaje mi się, że naszą przewagą będzie szybkość. Rywale są bardziej zaawansowani wiekowo, dlatego będziemy chcieli grać jak najszybciej, żeby zmęczyć ich kondycyjnie. Presja jest po stronie rywali. Będziemy starać się sprawić niespodziankę.

Powoli kończysz swoją edukację we Władysławowie, zatem jak byś podsumował ten okres pod względem koszykarskim i życiowym?

Jest to odpowiednie miejsce do rozwoju dla młodych koszykarzy. Jeśli chodzi o mnie, to wiele się tutaj nauczyłem. Dużo doświadczenia zdobyłem dzięki trenerom, którzy są jednymi z najlepszych specjalistów od szkolenia młodzieży w Polsce. Przez ten czas mocno poprawiła się moja fizyczność. Podczas pobytu w tym ośrodku można wyłącznie skupić się na koszykówce. Jest to odpowiednie miejsce do tego, żeby każdego dnia stawać się lepszym. To możliwe dzięki ciągłej dostępności kadry szkoleniowej oraz odpowiedniej infrastruktury. Jeśli chodzi o rozwój młodych zawodników, jest to najlepsze miejsce w kraju. Na początku trzeba się przyzwyczaić do zasad, które tu panują, ale później przychodzi to naturalnie.

Jaki masz pomysł na karierę seniorską?

Planuję grać w pierwszej lidze. Nie zależy mi na siedzeniu na ławce w ekstraklasie. Żeby się dalej rozwijać, potrzebuję minut na parkiecie. Chciałbym sukcesywnie piąć się w górę w ligowej hierarchii.

Rozmawiał: Oskar Struk

Źródło: PolskiKosz.pl

Foto: WKK Wrocław