W najnowszym notowaniu podsumowujemy rywalizację o brązowy medal, w której Trefl Sopot odrobił straty z pierwszego meczu, wygrywając we Włocławku z Anwilem 83:72. Ważnym elementem zespołu był Mikołaj Witliński, który jak zwykle wykonał pożyteczne zadania po obu stronach parkietu.

  • Mikołaj Witliński, Trefl Sopot, w SMS w sezonie 2013/2014

Pierwszy mecz o trzecie miejsce lepiej rozpoczęli sopocianie. Grali z dobrą energią w obronie i skutecznie w ataku. W najlepszym dla siebie momencie prowadzili nawet 10 punktami. Jednak im dalej w las, tym skuteczność ustępujących mistrzów Polski spadała. Spotkanie się wyrównało. Żadna ze stron nie była w stanie wypracować sobie znaczącej przewagi. W drugiej połowie trwała klasyczna próba sił. Z niej nieco lepiej wyszli włocławianie, którzy wrócili do domu z minimalną, bo trzypunktową zaliczką. Wygrali 88:85. Dzięki temu przed rewanżem byli w nieco lepszej sytuacji, choć kwestia zdobywcy brązowego medalu nadal pozostawała otwarta. Mikołaj Witliński po raz kolejny w tym sezonie rozegrał dobre zawody. Spędził na boisku niespełna 22 minuty, notując 10 punktów, 6 zbiórek i 2 asysty. Trefl pojechał do Włocławka z zamiarem odrobienia strat. Pierwsza połowa należała jeszcze do gospodarzy, którzy do przerwy minimalnie prowadzili. Po zmianie stron ustępujący mistrzowie Polski podkręcili tempo. Wygrali trzecią kwartę aż 30:15. W efekcie nie oddali już prowadzenia, triumfując 83:72. Dzięki temu zakończyli bieżący sezon na najniższym stopniu podium. Środkowy spędził na boisku ponad 20 minut, uzyskując 4 zbiórki i przechwyt. Teraz czekają go negocjacje kontraktowe, gdyż jego obecna umowa dobiegła końca.

  • Michał Krasuski, PGE Start Lublin, ostatni sezon w SMS 2018/2019

W pierwszym meczu finałowym wyżej rozstawiony PGE Start Lublin po raz kolejny w tym sezonie udowodnił, że świetnie radzi sobie na własnym boisku. Szybko narzucił agresywny styl gry w ataku, jednak nie był w stanie odskoczyć rywalowi na znaczącą różnicę punktową. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, a losy spotkania ważyły się dosłownie do ostatniej akcji. Swoją szansę mieli warszawianie, ale ostatecznie rzut Kamerona McGusty’ego nie znalazł drogi do kosza. Nie obyło się bez kontrowersji – Amerykanin był mocno wzburzony, domagając się przewinienia. Jego protesty nic jednak nie zmieniły. Gospodarze wygrali 82:81, obejmując prowadzenie w serii do czterech zwycięstw. Michał Krasuski jak zwykle mocno utrudniał życie obwodowym rywali. Spędził na boisku blisko 23 minuty, notując 3 punkty, zbiórkę i asystę. W drugim spotkaniu gospodarze nie byli już tak przebojowi. Grali zrywami i przez cały czas musieli gonić wynik. Ostatecznie zasłużenie przegrali 84:78, tracąc przewagę własnego parkietu. Teraz, przy stanie 1:1, rywalizacja przenosi się do stolicy. W tym meczu skrzydłowy spędził na parkiecie równo 22 minuty, uzyskując 6 punktów, 3 zbiórki, asystę i przechwyt.

Foto: Andrzej Romański/PLK.pl

Opracował: Oskar Struk