

W pierwszym meczu mistrzostw Europy U20 reprezentacja Polski pokonała Finlandię 78:66. Najwięcej punktów dla biało-czerwonych zdobył Tymoteusz Sternicki (17). Asystentem trenera Krzysztofa Szablowskiego jest Mariusz Niedbalski, a w składzie zespołu znalazł się Maciej Nagel. To akcenty związane z SMS PZKosz Władysławowo.
Sytuacja przed spotkaniem: Polscy kibice z pewnością pamiętają ubiegłoroczne mistrzostwa Europy do lat 20, które odbyły się w Gdyni. Wówczas nasza reprezentacja była o dwa posiadania od awansu do strefy medalowej i zakończyła turniej na najlepszym w historii, 8. miejscu. Teraz kadra prowadzona przez Krzysztofa Szablowskiego postara się powtórzyć ten sukces – choć zadanie nie będzie łatwe.
Polacy trafili do grupy A, gdzie zmierzą się kolejno z Finlandią, Hiszpanią i Izraelem. Zgodnie z regulaminem wprowadzonym kilka lat temu, wszystkie drużyny awansują do 1/8 finału. W fazie grupowej toczy się więc walka o jak najlepsze rozstawienie, które może zapewnić grę z teoretycznie słabszym przeciwnikiem – jednym z przedstawicieli grupy B. Po dniu przerwy rozpoczną się zmagania w fazie pucharowej.
Zanim jednak dojdzie do kluczowych rozstrzygnięć, biało-czerwoni celują w dobre wejście w turniej. Na inaugurację zmierzą się z Finlandią. Tak tego przeciwnika charakteryzuje trener Szablowski na łamach oficjalnej strony związku: – Nasz pierwszy rywal, Finlandia, opiera swoją grę na szybkim ataku. To zespół, który potrafi wykreować strzelca, ale też umie atakować kosz – tłumaczy. – Moi zawodnicy mają dużą swobodę w ataku. Staramy się grać w prosty sposób, nie rozkładając poszczególnych elementów koszykówki na czynniki pierwsze” – wyjaśnia.
Warto dodać, że trzy najsłabsze zespoły turnieju spadną do dywizji B. Zawody odbędą się w dniach 12–20 lipca w greckiej miejscowości Heraklion.
Sytuacja kadrowa:
Skład reprezentacji Polski z podziałem na pozycje:
Rozgrywający: Sowiński, Szpakowski, Walczak
Rzucający obrońcy: Rutecki, Ćwik
Niscy skrzydłowi: Sternicki, Urban
Silni skrzydłowi: Szumert, S. Nowicki
Środkowi: Kankowski, Lipiński, Nagel
Sztab szkoleniowy:
1. Krzysztof Szablowski – trener główny
2. Mariusz Niedbalski – trener asystent
3. Maciej Jankowski – trener asystent
4. Jakub Drozd – trener przygotowania motorycznego
5. Norbert Wrzesiński – fizjoterapeuta
Przebieg spotkania: Biało-Czerwoni rozpoczęli mecz w następującym zestawieniu: Sowiński, Rutecki, Sternicki, Szumert i Lipiński. Pierwsze punkty w meczu należały do Polaków – celnym rzutem za 3 punkty z tranzycji popisał się Tymoteusz Sternicki. Później do głosu doszli Finowie, którzy przechwycili piłkę, a nasi zawodnicy musieli uciekać się do faulu w sytuacji rzutowej. Rywale starali się korzystać z przewagi fizyczności na pozycjach obwodowych. Dodatkowo biegali do szybkiego ataku, wymuszając przewinienia przy próbach rzutowych.
W początkowej fazie oba zespoły próbowały strząsnąć z siebie presję pierwszego meczu. Szybciej uczynili to Polacy, którzy dzięki skutecznej grze z kontry błyskawicznie odskoczyli na 7 punktów (11:4). Podopieczni Krzysztofa Szablowskiego konsekwentnie wykorzystywali swoje atuty. Nie bali się podejmować odważnych decyzji, szczególnie w rzutach z dystansu. Po trójce Jacka Ruteckiego było już 18:9.
W drugiej części premierowej odsłony na boisku pojawili się rezerwowi, w tym Maciej Nagel. Akcje toczyły się w szybkim tempie i opierały się na dużej liczbie zagrań dwójkowych. Skutecznym manewrem w tłoku podkoszowym popisał się Nagel. Polacy konsekwentnie realizowali swój plan. W efekcie, przy wyniku 24:13, opiekun rywali poprosił o czas. Nasz zespół, po rzutach wolnych, zostawał wyżej w obronie, opóźniając przeprowadzenie piłki na pole ataku. Absolwent SMS-u popisał się dwoma skutecznymi akcjami z rzędu, wykorzystując swoje warunki fizyczne i dobre poruszanie się na nogach. W efekcie po pierwszej, bardzo ofensywnej kwarcie Polacy prowadzili 31:23, notując dobre wejście w mecz.
Drugą kwartę lepiej rozpoczęli Finowie, którzy po przechwycie popisali się efektownym wsadem. Kontynuowali swoją dobrą grę, poruszając się po parkiecie z dużo większą energią. W rezultacie po akcji 2+1 zniwelowali straty do zaledwie 3 oczek. Nasz zespół był nieco zaskoczony żywiołową postawą przeciwników. Co gorsza, w jego grze pojawiało się coraz więcej niedokładności, które skutkowały stratami. Ze wcześniej wypracowanej przewagi prawie nic nie zostało.
Na szczęście Polacy przełamali niemoc strzelecką, zdobywając punkty z linii rzutów wolnych. To pozwoliło im złapać chwilę oddechu i wrócić na właściwe tory. Aktywny w ataku był Jakub Szumert, który bazował na swoim przygotowaniu atletycznym. Biało-Czerwoni mieli jednak coraz większe problemy z organizacją gry – pozwalali rywalom zdobywać łatwe punkty po przechwytach. Po kolejnym niefrasobliwym zagraniu trener naszego zespołu poprosił o czas. Było wówczas tylko 39:38. Do końca drugiej kwarty zostało niewiele ponad 3 minuty.
Uwagi szkoleniowca najwyraźniej poskutkowały, gdyż zaraz po powrocie na parkiet 2 punkty po kontakcie z obrońcą zdobył Jacek Rutecki. W jego poczynaniach widać ekstraklasowe doświadczenie zdobyte w barwach ekipy z Ostrowa Wielkopolskiego. Ta część gry zdecydowanie należała do rywali, którzy wygrali ją 20:14, co przełożyło się na wynik do przerwy 45:43. Na tym etapie spotkania najskuteczniejszy w naszym zespole był Tymoteusz Sternicki – autor 11 punktów. Wśród Finów wyróżniał się wszędobylski Elmeri Abbey, który zdobył o jedno oczko mniej. Po pierwszych 20 minutach końcowy wynik pozostawał sprawą otwartą.
Po zmianie stron Polacy nadal mieli problem z zabezpieczeniem własnej tablicy, pozwalając rywalom na punkty z ponowienia Dzięki zespołowej akcji z dużą liczbą podań otwartą pozycję na dystansie wykorzystał efektywny w tym meczu Jacek Rutecki. Po kolejnej skutecznej akcji od kosza do kosza autorstwa Jakuba Szumerta nasz zespół odskoczył na 4 punkty. Trzecia kwarta toczyła się w nieco wolniejszym tempie. Żadna ze stron nie była w stanie wypracować sobie większej przewagi. Trwało przysłowiowe przeciąganie liny. Koszykówka to gra serii – w końcówce tej części gry z lepszej strony pokazali się Polacy. Sprytnym ścięciem pod kosz popisał się Tymoteusz Sternicki, dając swojemu zespołowi dwucyfrowe prowadzenie (61:50). Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry w lepszej sytuacji znajdowali się podopieczni Krzysztofa Szablowskiego, którzy prowadzili rekordowo 65:50. To efekt wygranej trzeciej kwarty w stosunku 20:7. Polacy w tym fragmencie pokazali żelazną defensywę, nie pozwalając już rywalom na skuteczną grę z kontry, jak to miało miejsce we wcześniejszych fragmentach.
Finowie próbowali wracać do gry, ale nawet w sytuacji sam na sam z koszem nie potrafili zdobyć punktów. Efektownym blokiem z pomocy popisał się Szumert, dodając swojemu zespołowi jeszcze więcej pewności siebie. Polacy pilnowali wcześniej wypracowanej przewagi, trzymając rywala na bezpieczny dystans. Z uwagi na upływający czas, zaczęło mu się spieszyć, co skutkowało błędami technicznymi. Nasz zespół kontrolował sytuację, starając się wymuszać przewinienia w akcjach rzutowych. Maksymalne uproszczenie gry zaczęło przynosić pożądane efekty. Dwucyfrowe prowadzenie na niespełna 4 minuty przed końcem pozwoliło zachować względny spokój. Ostatecznie reprezentacja Polski udanie zainaugurowała EuroBasket U20, pokonując Finlandię 78:66. Najwięcej punktów dla biało-czerwonych zdobył Tymoteusz Sternicki (17). Wśród rywali 12 oczek uzyskał filigranowy Elmeri Abbey. Warto dodać jednak, że po zmianie stron nasi zawodnicy dobrze się nim zaopiekowali, gdyż do swojego dorobku dorzucił zaledwie 2 punkty.
Polska – Finlandia 78:66 (31:23, 14:20, 20:7, 13:16)
Dla Polski punktowali: Tymoteusz Sternicki 17, Jacek Rutecki 12, Jakub Szumert 10, Rafał Szpakowski 10, Maciej Nagel 9, Szymon Nowicki 9, Joel Ćwik 8, Aleksy Walczak 2, Hubert Lipiński 1, Paweł Sowiński 0, Igor Urban 0, Karol Kankowski 0.
Trener: Krzysztof Szablowski, as. Mariusz Niedbalski, Maciej Jankowski.
Następny mecz: Polacy nie mają zbyt dużo czasu, by celebrować premierową wygraną na mistrzostwach Europy. Już w niedzielę, 13 lipca o 19:30, w drugim meczu fazy grupowej podejmą Hiszpanów. Warto dodać, że oba zespoły zmierzyły się ze sobą w okresie przygotowawczym. Wówczas po wyrównanym spotkaniu wygrali nasi kadrowicze 68:67. Powtórka wyniku w meczu o stawkę mile widziana.
Foto: FIBA
Relacjonował: Oskar Struk