W meczu 11. kolejki 2 ligi SMS PZKosz Władysławowo przegrał minimalnie z Pyrą AZS Szkołą Gortata Poznań 78:81. Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Antoni Siewruk, 14. Pomimo niepowodzenia podopiecznym Mariusza Niedbalskiego należą się ogromne brawa, gdyż byli o włos od zniwelowania ogromnej straty.
W poprzedniej kolejce SMS PZKosz Władysławowo uległ na wyjeździe Tarnovii Tarnowo Podgórne 60:84. Z kolei goście z Poznania dość łatwo uporali się z GAK Gdynia, wygrywając 89:62. Z drużyną do Władysławowa nie przyjechał jej lider, mający bogatą ekstraklasową przeszłość Marcin Flieger. Nawet bez niego poznaniacy byli zdecydowanymi faworytami sobotniego pojedynku.
Wbrew oczekiwaniom, to gospodarze zaczęli mecz z dobrą energią. Wyższa obrona sprawiała problemy rywalom, którzy nie ustrzegli się strat. Po pierwszej kwarcie jednak to oni minimalne prowadzili 17:14. Ta część gry stanowiła dobry prognostyk dla SMS-u.
Wtedy dość niespodziewanie przez parkiet przeszedł Poznański huragan, który niemal zmiótł młodych zawodników. Przyjezdni wygrali drugą kwartę aż 38: 13 i do przerwy byli już na autostradzie do zwycięstwa. Trener Mariusz Niedbalski nie zamierzał się jednak poddawać. Dobrze wykorzystał czas pomiędzy drugą a trzecią kwartą.
Wbrew wynikowi, jego podopieczni wyszli na parkiet odmienieni z zadaniem odrobienia strat. Swój plan zaczęli realizować od razu. Już trzecia kwarta wygrana w stosunku 19:7 pokazała, że to dopiero zwiastun późniejszych emocji. Gospodarze grali nieustępliwie, a dobra obrona napędzała atak. Nawet najwięksi optymiści nie przypuszczali, że SMS będzie miał w tym meczu szansę na doprowadzenie do dogrywki.
W czwartej kwarcie przewaga gości topniała z minuty na minutę. Z biegiem czasu spadała również ich pewność siebie, gdyż wyraźnie byli zaskoczeni takim obrotem wydarzeń. W połowie kwarty ich prowadzenie wynosiło ledwie osiem „oczek”. Wówczas zanotowali kolejny zryw i wydawało się, że jest po sprawie. Nic bardziej mylnego. Dwie trójki z rzędu zanotował Filip Kowalczyk i wśród gospodarzy znów odżyły nadzieje. Przemysław Szymański wykorzystał tylko jeden rzut wolny. SMS musiał trafić za trzy, by doprowadzić do dogrywki. Pomimo presji czasu kluczowa akcja została zrealizowana w sposób prawidłowy. Niestety rzut Błażeja Czapli nie znalazł drogi do kosza. Tym samym SMS PZKosz Władysławowo po szaleńczej pogoni minimalne przegrał z Pyrą AZS Szkołą Gortata Poznań 78:81.
Żeby zobrazować skalę metamorfozy, jaką w drugiej połowie przeszli podopieczni Mariusza Niedbalskiego, wystarczy napisać, że wygrali ją w stosunku aż 51:26!. Do końcowego sukcesu zabrakło odrobinę lepszej gry w drugiej kwarcie. Ten mecz stanowi jednak dobry prognostyk na przyszłość i dowodzi tego, że w sporcie nigdy nie należy się poddawać. W następnej kolejce młodych koszykarzy czeka jeszcze większe wyzwanie, gdyż do Władysławowa przyjedzie wymieniany w roli faworyta do awansu KSK Ciech Noteć Inowrocław. Będzie to niepowtarzalna okazja, by na żywo zobaczyć dawne gwiazdy ligowej koszykówki. Każdy szanujący się fan krajowego basketu kojarzy takie nazwiska jak Jakub Dłoniak czy Darrell Harris. To własne oni stanowią o sile ekipy Huberta Mazura. Zapraszamy do wspólnego kibicowania.
Dla SMS-u punktowali: Antoni Siewruk 14, Błażej Czapla 12, Michał Szarbatke 11, Filip Kowalczyk 10, Daniel Grzejszczyk 9, Cezary Siergiej 6, Janusz Ratowski 6, Thijs Braam 5, Szymon Kępiński 3, Franciszek Boruciński-Hrycyk 2, Nikodem Ratkowski 0.
Relacjonował: Oskar Struk