W meczu 12. kolejki 2 ligi SMS PZKosz Władysławowo postawił trudne warunki typowanemu do awansu KSK Ciech Noteć Inowrocław. Ostatecznie lepsi okazali się goście, którzy wygrali 86:73. Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Antoni Siewruk, 30.

W poprzedniej kolejce SMS PZKosz Władysławowo po dobrym meczu uległ Pyrze Poznań 78:81. Sęk w tym, że w bieżącej serii gier czekało go starcie z jeszcze trudniejszym rywalem. Był to domowy pojedynek z zespołem KSK Ciech Noteć Inowrocław, który obok ŁKS-u Łódź jest głównym kandydatem do awansu na zaplecze ekstraklasy, spośród zespołów rywalizujących w grupie A II ligi. Już przed meczem było widać, że we Władysławowie odbywa się koszykarskie święto na miarę lokalnych możliwości. Nad morze przyjechała bowiem drużyna, która w swoich szeregach ma zawodników, którzy jeszcze kilka lat temu stanowili o sile swoich zespołów na poziomie ekstraklasy. Np. Jakub Dłoniak był jej królem strzelców w sezonie 2012/2013, zdobywając średnio po 20,1 punktów na mecz. W swoim dorobku ma również brązowy medal mistrzostw Polski. To nie jedyna uznana postać wśród gości. Na obwodzie jest również Piotr Robak, a spustoszenie pod koszami czyni Amerykanin z polskim paszportem, Darrell Harris. Sobotni mecz był wyjątkowy także dlatego, że za koszykarzami z Inowrocławia przyjechała grupa kibiców, którzy stworzyli niesamowitą atmosferę. Gospodarze nie przestraszyli się jednak klasy rywala i od początku grali bez kompleksów. Mecz celną trójką otworzył Janusz Ratowski. Jak się później okazało, rzuty z daleka były tego dnia główną bronią SMS-u. Jeszcze w pierwszej kwarcie miejscowi kilkukrotnie dziurawili kosz rywali po akcjach na dystansie. Prym w tym zakresie wiódł Antoni Siewruk. Przyjezdnych z kolei trzymał w grze wspomniany Darrell Harris, który pomimo licznych podwojeń, niemal w pojedynkę rywalizował z podkoszowymi SMS-u. Kanonada rzutów z dystansu trwała w najlepsze. To dzięki niej przez większą część pierwszej kwarty dość niespodziewanie na prowadzeniu byli podopieczni Mariusza Niedbalskiego. Zabrakło im jednak opanowania w wykończeniu akcji spod kosza i po 10 minutach przegrywali tylko 22:25.

W drugiej kwarcie miejscowi kontynuowali ostrzeliwanie rywala z dystansu. Niestety uderzony w twarz został świetnie dysponowany tego dnia Siewruk i musiał opuścić boisko. To wydarzenie ewidentnie wybiło z rytmu jego kolegów, którzy na moment stracili właściwy balans pomiędzy grą na dystansie a tą pod koszem. Na szczęście najlepiej dysponowany tego dnia zawodnik gospodarzy po krótkiej przerwie na interwencję medyków, zdołał powrócić na parkiet.

Do przerwy i tak mogli być zadowoleni, gdyż przegrywali tylko 39:47. Działo się tak głównie dzięki świetnej dyspozycji w rzutach za trzy. W tym okresie jako zespół trafili 9 z 18 prób, co daje rewelacyjne 50% skuteczności. Za to dużo gorzej szło im w akcjach bliżej kosza, gdyż uzyskali tylko 4 na 12.

Po zmianie stron renomowani rywale postanowili mocniej przycisnąć w obronie, ale gospodarze nie zamierzali się poddawać. Wygrali tę kwartę 18:17 i na 10 minut przed końcem meczu tracili do przeciwników 7 „oczek”.

W obozie Noteci zaczęło robić się nerwowo. Inowrocławianie wrzucili wyższy bieg i odskoczyli na dwucyfrową różnicę. Gdy Wydawało się, że jest po sprawie, gospodarze zanotowali kolejny zryw. Zrobili to oczywiście dzięki rzutom za trzy. Goście nie dali sobie jednak wydrzeć zwycięstwa i ostatecznie triumfowali 86:73. Jednak symbolem postawy SMS-u w tym meczu, niech będzie ostatnia akcja, w której Janusz Ratowski wykonał wsad z faulem…

Dla SMS-u punktowali: Antoni Siewruk 30, Janusz Ratowski 20, Filip Kowalczyk 8, Franciszek Boruciński-Hrycyk 6, Michał Szarbatke 6, Błażej Czapla 3, Filip Woźniak, Szymon Kępiński, Daniel Grzejszczyk, Nikodem Ratkowski, Thijs Braam.

Nam po meczu udało się krótko porozmawiać z Jakubem Dłoniakiem, który bardzo chwalił zawodników SMS-u. Publikacja wywiadu na naszej stronie już wkrótce.

1 kwarta: 22:25

2 kwarta: 17:22

3 kwarta: 18:17

4 kwarta: 16:22

Relacjonował: Oskar Struk